Korpus ochrony wyborów powinien liczyć ok. 60 tys. osób
"Potrzebny jest wysiłek, by zorganizować wielki korpus ochrony wyborów. Nasi przeciwnicy zapowiadają, nie ukrywają tego, że jeśliby przegrali te wybory, to tego nie uznają. Już twierdzą, że stworzą własny system liczenia wyborów. Na tej sali jest ktoś, kto sądzi, że tworzą ten system, żeby ogłosić, że przegrali? No sądzę, że nie ma nikogo takiego" - mówił lider PiS Jarosław Kaczyński podczas niedawnego spotkania z mieszkańcami Zamościa.
"Musimy kontrolować wszystkie lokale wyborcze, wszystkie obwodowe komisje (...) wszędzie muszą być nasi ludzie" - apelował prezes PiS. Wskazał, że wszystkie ewentualne nadużycia muszą być natychmiast meldowane do biura wyborczego i mediów - na poziomie lokalnym i centralnym.
Sobolewski poinformował PAP, że w związku ze zmianą struktury PiS i utworzeniem 94 okręgów partyjnych w miejsce 41. istniejących dotychczas, ugrupowanie systematycznie będzie otwierać nowe biura okręgowe, które będą jednocześnie regionalnymi biurami korpusu ochrony wyborów. W ostatni weekend takie biuro zostało otwarte w Stalowej Woli na Podkarpaciu.
"Będziemy w nich zbierać deklaracje od osób chętnych do zaangażowania się w korpus. Później, przed wyborami będą w nich prowadzone szkolenia. W czasie wyborów członkowie korpusu do biur regionalnych będą zgłaszali ewentualne naruszenia, nieprawidłowości" - zapowiedział Sobolewski.
Intencją PiS jest - jak mówił Sobolewski - aby w korpus ochrony wyborów zaangażowanych było ok. 60 tys. osób. "Na tę chwilę mamy deklaracje od 20-30 proc. osób, których potrzebujemy. Dokładne dane z całej Polski są jeszcze zliczane" - zaznaczył polityk PiS. (PAP)
autor: Rafał Białkowski
rbk/ mrr/